Późne popołudnie w akademiku. Jeden z ostatnich dni znienawidzonej sesji. Studenci kiedy i mamuśki głównego roku kalendarzowego dopiero teraz wpływają się, na czm faktycznie polega studiowanie w Polsce. W akademikach obecność zamiera. Oczywiście ludzi nie tęskni, nie znikają. Po prostu ślęczą od momentu rana do nocy przeszło książkami. A ci, którzy większoś egzaminów mają już (pozytywnie) z głowy, mogą weselić się wygodami, jakich nigdy wprzódy w domu studenckim nie zaznali. Nie inaczej było i tym wspólnie. Ostatni egzamin miałem tworzyć dzieło dopiero za tydzień, w takim przypadku korzystałem z życia podczas gdy koledzy ślęczeli nad poprawkami. Finalnie można było wejść aż do łazienki i nie oczekiwać godziny na zwolnienie jakiekolwiek prysznica. Można było ogolić się bez tradycyjnych przepychanek łokciami. Żyć nie umierać! Dlatego spośród ręcznikiem pod pachą i klapkami w ręce wparadowałem radośnie do męskiej łazienki, która – jak sądziłem – winna być o tej porze co chwila wolna. W jak rozległym byłem błędzie, uświadomił nam dopiero pisk nagiej dziewek, która stała zaraz ponad miarę drzwiami. Nie miała na samemu zupełnie nic! Dopiero co wyszła spośród wody. Jej ciało stało mokre, po ramionach spływały syte strumienie wody. Krople jest dozwolone przesuwały się po w pełni pokaźnych piersiach i… acz na tym skończyły się moje obserwacje, skoro zdążyłasię zasłonić. Z wigorem sięgnęła po ręcznik jak i również tyle ją widziałem. WTEM! – Wiem, że owo głupie pytanie – odezwałem się, jak często skończyła wrzeszczeć – Dorota?! Byłem niespełna pewny, że to poniższa sama dziewczyna, którą znałem spośród liceum. Cicha i równa, zabawna. Nigdy nie przyszłoby mnie do głowy, że dzisiaj może wyglądać TAK. – Owo naprawdę ty? – wolałem się upewnić. – Prawdziwie jakby. Ale co twoja osoba właściwie robisz w damskiej… Na korytarzu bajoński się kroki i kilka męskich głosów, przekrzykujących się jeden drugiego i obrzucających wymyślnymi epitetami. Czyjaś łapa chwyciła za klamkę łazienki. Nie czekając, pchnąłem Dorotę aż do kabiny prysznicowej i zablokowałem ponad miarę nami drzwi. Chyba żadna osoba nie zauważył, że nie jestem tam sam. – Powinienem maleńko zapytać – wyszeptałem – co TY robisz w MĘSKIEJ! Wypieki oblał najpierw jej oblicze, potem ramiona. Płonęła ze wstydu. – Pomyliłam się… Obsada, chyba są jakieś granice pierdołowatości! – No owo cóż… miło cię odkrywać. – Naprawdę mocno starałem się nie roześmiać. Przystępne, uwierzcie, to to nie stało się.
div id="content">